Kategoria

łowiska


Przeliczanki
Autor: wedkarski | Kategorie: wędkarstwo  łowiska 
Tagi: statystyki   kondycja  
19 marca 2009, 12:00

Wracam do tematu statystyk, a konkretniej do tak zwanych współczynników kondycji ryb. Na stronie, o której często piszę (zainteresowani znajdą) powstaje fajne narzędzie do wyliczania tego współczynnika. W sumie - proste, wpisuje się gatunek ryby, jej długość i wagę. Wyskakuje współczynnik. Zapaleńcy wędkowania mogą po jakimś czasie wysnuć wnioski na temat swojego ulubionego łowiska i mieszkających w nim ryb. No bo może się okazać, że w tym kawałku wody - to  karpie są młodsze, a już nadają się na patelnię, a w tym obok - aby osiągnąć tą samą wagę, muszą być duużo starsze, a więc mniej smaczne.

Zbiór takich danyc to nie lada gratka dla osób zawodowo zajmujących się łowiskami i zarybianiem. Po jakimś czasie  można określić, w które zbiorniki co wpuszczać, żeby było dobrze. Taka zazbawa w przeliczanki, a ile pożytku.

Jezioro puściło!
Autor: wedkarski | Kategorie: łowiska 
Tagi: lód   wędkarstwo  
15 marca 2009, 11:02

No i skończyło sie odmrażanie kończyn na środku naszego najbliższego jeziora. Wędki podlodowe mogą udać sie w legowisko i zapaść w sen zimowy. Podziwiałam odporność wędkarzy na zimno, aż tu - proszę, pusto! Jezioro jest rozległe, ale płytkie i szybko lód zrobił się kruchy. Ludzki rozum okazał się był wygrać z manią łowienia i ludzie dali sobie na luz. Dobrze, bo co roku o tej porze jest dużo wypadków tragicznych.

A ja oglądam sobie włoski program dla wędkarzy i podziwiam. Co? Wyposażenie i łowiska i łodzie, i obsługę, i pogodę... i całe mnóstwo in nych aspektów wędkowanaia w ciepłych krajach. Bardzo mi się to by podobało, nawet mogłabym tak zarabiać na życie. To znaczy - mieć piekną łódź i pływać z turystami na rejsy wędkarskie.

Taak, a za okbnem bure przedwiośnie i ciagle zimno... Aż dziwne, że żurawie już przyleciały, zawsze się zastanawiam, co one teraz jedzą...

Czy w Warcie jeszcze są sumy?
Autor: wedkarski | Kategorie: wędkarstwo  łowiska 
Tagi: sum   warta  
29 stycznia 2009, 11:08
Niestety, nie wiem. Ale parę lat temu były i to bardzo duże sztuki. Warta jest, a może była idealnym siedliskiem wielkich sumów. Duża ilość jam w brzegach, przy zatopionych drzewach, dziury pod głównym nurtem. Rzeka bardzo niebezpieczna dla pływaków, duża ilość wirów, ciężka do pływania, ale za to piękne sumy tam wędkarze wyciągali. Widywałam sztuki, które łby miały przewieszone przez ramię człowieka, a ogon spokojnie ciągnął się po ziemi.Tak jakoś to przyroda sprytnie urządziła, że tam, gdzie warunki dla człowieka są ciężkie, tam przyroda lepiej się rozwija. Sama miałam niemiłą przygodę, kiedy pływałam sobie i nagle stwierdziłam, że wpadłam w główny nurt i nie bardzo mam siłę wyrwać się na bok. Na szczęście, nie pływałam sama, zostałam niemal wyholowana do brzegu przez kolegę, który ćwiczył waterpool.
Zielone ości
Autor: wedkarski | Kategorie: wędkarstwo  łowiska 
Tagi: belona   flądra  
13 stycznia 2009, 16:16

No, może nie tak całkiem zielone, ale prawie. W dodatku przejrzyste. Długi czas przygladałam sie okazom tego gatunku dość podejrzliwie. Mowa tu o belonie, która dość często daje się złapać na Uznamie. Rybka w sumie bardzo ładna, ale po usmażeniu tak jakoś nie miałam szczególnej odwagi na konsumpcję, bo całość sprawia wrażenie lekko nieświeżego dania. Te ryby oferowali mi tuziemcy, którzy wracali z połowów przybrzeżnych swoimi prehistorycznymi kutrami. Dtrach było na to patrzeć. Inne grupy miejscowych zajmowały się wędkowaniem i łapali z brzegu flądry, na grunt. BYły to czasy, kiedy flądra nie była rarytasem, a taka świeżo usmażona - pycha.

Do belony przekonałam się też za namową miejscowych. Podali przepis na smażenie, apóźniej kazali dodać dużo kopru, to wtedy wszystko będzie zielone... Faktycznie, okazało się, że ryba bardzo smaczna. Okazy zaś wtedy łowione nie odbiegały od takich .

 

 

Jezioro Narie
Autor: wedkarski | Kategorie: łowiska 
Tagi: wędkowanie   węgorze  
11 stycznia 2009, 18:53
Dwa tygodnie spędzone "po sezonie" nad tym jeziorem. Mokro było, deszcz padał, lał i siąpił, jak to w tych okolicach bywa. Jezioro niezbyt duże, ale wówczas bardzo czyste, istny raj dla wędkarzy. Praktycznie żyły tam wszystkie gatunki ryb, o złowieniu których marzy każdy zapalony "moczykij". My jeszcze wtedy nie byliśmy na takim etapie, raczej pływaliśmy kajakiem po tej części jeziora, która była dostępna dla pospólstwa. Część akwenu była objęta przynależnością do tak zwanego ośrodka rządowego. Samo jezioro, jak i obydwa ośrodki były tak ukryte w lesie, że naprawdę trudno było tam dotrzeć. Ale, do sprawy: jakie ryby tam żyły? Oprócz zwykłych okoni, karpi i innego "badziewia" - szczupaki, węgorze, sieje i sielawy. Skoro sama nie łapałam, to skąd wiem? Ano, węgorze były, bo okoliczni mieszkańcy wędzili je później i trudno było nie poczuć czarownego zapachu. Reszta gatunków objawiła mi się, gdy użyliśmy kartek żywnościowych (tak, dawno to było) w charakterze waluty. My - kartki, a miejscowi nam - ryby. Wiadro ryb za 1 kartkę, na którą mogli nabyć "wodę ognistą". Wtedy pierwszy raz usiłowałam złapać w ręce żywego węgorza...