Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22
|
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
Archiwum 22 stycznia 2009
Jak przerobić taką rybę na coś jadalnego? Moim sposobem jest smażenie przerośnietego karpia z dużą ilością cebuli, soli i pieprzu. Kiedy kawałki ryby są gotowe do przewrócenia na drugą stronę dodaję na patelnię dużą cebule, sól i pieprz. Polewam to rozpuszconą kostką rosołową ( połowa wystarczy) i przykrywam patelnię.
Spotkałam tez przepis na smażenie ze śliwkami, ale to jakoś mi nie przemawia do kubków smakowych. Najlepiej wyciągać karpie takie, jak najbardziej lubię, do dwóch kilogramów, wtedy jeszcze nie są szlamowate.
Jak się zrobi ciepło, to zacznę nawiedzać okoliczne stawy. Wędkę już mam, o przynęty u nas łatwo (i na drapieżne i na te wegetariańskie). W planach rozwoju naszej gminy jest budowa zalewu w lesie. Jest tam taka sobie rzeczka, płynie dość głębokim jarem, będzie świetne miejsce dla agroturystyki. Woda, duża woda - to jest jedyne, co nam tu potrzeba. Wygramy z Mazurami - tam jest za duży tłok.