Kategoria

Wędkarstwo, strona 1


Czy łowienie "na ilość" ma sens...
Autor: wedkarski | Kategorie: wędkarstwo 
Tagi: zawody   wedkarskie  
20 stycznia 2009, 18:35
Bardzo lubię obserwować zawody wędkarskie, tylko nie każde. Nie lubię zdecydowanie takich, gdzie łowisko zostaję zanęcone i później "zawodnicy" na czas wyciągają wszystko, co się rusza w wodzie (oczywiście, wymiarowe). Takich zawodów zdecydowanie nie lubię. O wiele przyjemniej jest obserwować zawody spinningowe, tam faktycznie ważne są umiejętności i sprzęt, właśnie w takiej kolejności. A dla zawodników chyba większą satysfakcją jest wyholowanie ładnego pstrąga, niż wiadra płoci i okoni. Ale pewnie ktoś powie, a co mi do tego. Zupełnie nic, to prawda, ale piszę o tym, co mi się podoba w wędkowaniu, a co - tak jakby mniej. Jedno, co wiem, że nie ma co iść na ryby ani przed, ani po zawodach "na czas", ryby są obojętne na to, co dynda na haczyku...
Do czego nadaje się węgorzyca?
Autor: wedkarski | Kategorie: wędkarstwo  ryby 
Tagi: zupa rybna   łowienie   węgorzyca  
16 stycznia 2009, 14:36
No, najpierw do złowienia. Raczej nie jest trudna, daje się nawówić na przysmak z haczyka, pod warunkiem, iż jest to pożywienie wysokobiałkowe, czyli robaczek odpowiedno tłusty. Węgorzyca jest drapieżna, więc mięsko jest dobre. Utrudnieniem w obróbce kuchennej jest fakt, iż strasznie to ruchliwe i śliskie stworzenie. Nadaje się na zupę rybną, taką typu posiłek jednodaniowy. Robiłam takie coś z okoni i płoci (własnoręcznie złowionych) z dodatkiem właśnie węgorzycy. Na łowienie jej nie wybierałam się, bo raczej nie nadaję się do sterczenia na końcu falochronu, ani na innych elementach sztuki budowlanej wysuniętej daleko w morze. Przyczyna prosta - miewam zawroty głowy... Ale wśród tuziemców węgorzyca nie ma wzięcia, więc zdobycie odpowiedniego okazu nie stanowi nad Bałtykiem problemu.
Zielone ości
Autor: wedkarski | Kategorie: wędkarstwo  łowiska 
Tagi: belona   flądra  
13 stycznia 2009, 16:16

No, może nie tak całkiem zielone, ale prawie. W dodatku przejrzyste. Długi czas przygladałam sie okazom tego gatunku dość podejrzliwie. Mowa tu o belonie, która dość często daje się złapać na Uznamie. Rybka w sumie bardzo ładna, ale po usmażeniu tak jakoś nie miałam szczególnej odwagi na konsumpcję, bo całość sprawia wrażenie lekko nieświeżego dania. Te ryby oferowali mi tuziemcy, którzy wracali z połowów przybrzeżnych swoimi prehistorycznymi kutrami. Dtrach było na to patrzeć. Inne grupy miejscowych zajmowały się wędkowaniem i łapali z brzegu flądry, na grunt. BYły to czasy, kiedy flądra nie była rarytasem, a taka świeżo usmażona - pycha.

Do belony przekonałam się też za namową miejscowych. Podali przepis na smażenie, apóźniej kazali dodać dużo kopru, to wtedy wszystko będzie zielone... Faktycznie, okazało się, że ryba bardzo smaczna. Okazy zaś wtedy łowione nie odbiegały od takich .

 

 

Na początek - co w wodzie piszczy?
Autor: wedkarski | Kategorie: wędkarstwo 
Tagi: agroturystyka   ryby   wędkarstwo  
09 stycznia 2009, 17:21

Zimą - przeważnie mało co piszczy, chyba, że należy się do plemienia "moczykij lodowcowy". Ja do tego ludu nie należę. Poczekam nieco. Dlaczego? Tu, gdzie żyję wyjście na ryby to cała wyprawa. Do dużej wqody mam ok. 50 km w jedną stronę (mieszkam na Warmii). To dlaczego chcę pisać o wędkarstwie? Bo to lubię i tak często, jak to możliwe - robimy takie wypady. Zaraziłam się wędkowaniem w czasie, kiedy mieszkałam w Świnoujściu i dla zabicia czasu (taaak, to było wspaniałe, mieć nadmiar czasu...) jeździliśmy nad Kanał z wędkami. Było super! Od razu na malutkie rożno z czosnkiem i olejem, mniam. I dlatego teraz też lubimy takie wyprawy. Tu za to jest raj dla agroturystów. Jest mnóstwo stawów hodowlanych, gdzie masz po godzince ułowiony obiad, kolację i śniadanie. A okazy też są całkiem, całkiem. A, okazy! Ostatnio pływając w oceanie Internetu trafiłam na coś, co się tworzy właśnie z myślą pokazania światu taaakich ryb. Nazywa się to Rybometr. Zasięg jest międzynarodowy, więc jest się gdzie pochwalić! Teraz pierwsze miejsce w rankingu zajmuje karp o wadze 5480 g - niezła sztuka, szkoda, że już po Świętach (żartuję, wiem, że mało zjadliwy). A ja? Jakie moje "taaakie ryby"? Napiszę o tym.